W butiku był nowy towar, więc nastolatka miała w czym wybierać. Kupiła sobie dwie pary spodni, cztery bluzeczki i trzy zwykłe kolorowe topy. Po wyjściu ze sklepu, wyjęła telefon z torebki, a na zegarku widniała już 18:47, spojrzała jeszcze raz, bo coś jej nie pasowało. Była tam nowa wiadomość od nieznanego numeru, automatycznie pojawił jej się uśmiech na twarzy.
798457635 - Witaj śliczna;* Jak tam humorek? ;> Zakupy się udały? :D
Alex była w siódmym niebie, nie wiedziała, że koleś tak szybko do niej napisze. Zamyśliła się na chwilę i szybko odpisała.
Alex - No hej ;) Humor już o wiele lepiej, a zakupy się bardzo udały! :D A co u Ciebie? ;>
Adrian. ;) - A no to się cieszę;d To może teraz masz ochotę na jakiś spacerek?
Alex - Hm, spacerek, mówisz? ;> A no to może jednak się skuszę;) Tylko mi powiedz gdzie i za ile? ;)
Po małej wymienia zdań przez wiadomości, zadzwonił telefon. Dziewczyna nie wiedziała co zrobić, na ekranie telefonu widniała nazwa " Adrian. ;)" po głębokim wdechu i wydechu, w końcu odebrała połączenie. Zgadali się, że za 15 minut spotkają się przy empiku. Nastolatka ogarnęła swoje długie włosy, posmarowała usta pomadką i ruszyła pod umówione miejsce. Serce waliło jej jak młot, bo w sumie nie znała jeszcze chłopaka, ale była szczęśliwa. Nie myślała już o Victorze. Kiedy dochodziła już pod sklep, Adi już stał.
- Kurwa, jest jeszcze ładniejszy niż wcześniej. - pomyślała. Chłopak uśmiechał się od ucha do ucha na widok dziewczyny.
- No to gdzie idziemy? Myślę, że wychodzimy już stąd? - zapytał.
- No ja nie wiem, ty proponowałeś spacer, więc zdaję się na Ciebie. A stąd chcę już wyjść jak najszybciej, bo zaczyna mnie już głowa boleć. - odpowiedziała nieśmiało.
- No dobra, skoro ja wybieram miejsce, to idziemy. - powiedział dumnie.
Ruszyli w drogę i kiedy wyszli z budynku, zaczęło się już ściemniać. Alex nie wiedziała gdzie idzie, ale nie interesowało ją to teraz. Mieli miliony tematów na które mogli rozmawiać, nie nudziło im się i oboje byli zadowoleni. Poznawali się, jedno drugiemu opowiadało o swoich zainteresowaniach i różnych przygodach z dzieciństwa czy też ze szkoły. Okazało się, że mieszkają nawet nie daleko siebie, i dziwili się, że się nie znają, w końcu to jedna dzielnica. Adrian wybrał drogę po obrzeżach miasta, po drodze zakupili gorącą czekoladę w butce. Chodzili i rozmawiali około 3 godzin, kiedy zadzwonił telefon Alex i okazało się, że już musi wracać do domu. Adrian rzecz jasna stwierdził, że odprowadzi nastolatkę pod same drzwi, bo jest za późna pora, żeby sama wracała do domu. Tłumaczył się również, że to jego wina, że jest do tej godziny na dworze, a jest tak ciemno i nawet nie ma takiej opcji, żeby szła sama. Alex nie zaprzeczała, chciała żeby ją odprowadził, bardzo dobrze czuła się w jego towarzystwie. Co prawda weekend jej zleciał, a ona nie odrobiła prawie nic lekcji, była zadowolona z siebie.
- A mam takie pytanie. - powiedział nagle.
- No to słucham Cię. - z uśmiechem powiedziała.
- A jakim tramwajem jeździsz do szkoły? To może będzie mi też pasował. - niewinnie zapytał.
- Hm, a ja to różnie, ale jutro 175. - odpowiedziała.
- A no to świetnie, będziemy się widywać. - rozpromieniony oznajmił.
Kiedy znaleźli się na ulicy, na której mieszka nastolatka, dziewczyna w oddali zobaczyła sylwetkę Victora. Była taka zdziwiona, a zarazem wkurzona, serce jej waliło, nie wiedziała co ma zrobić.
- Mogę Cię o coś prosić? Taka głupia sytuacja, ale.. - zapytała i nie dokończyła.
- No, ale o co? Co się stało? - zapytał oszołomiony.
- Bo wiesz.. tam jest taki chłopak.. no i nie za bardzo mi teraz z nim gadać, a widzę, że najwyraźniej czeka na mnie.. i no ten.. - nie dokończyła, nie miała odwagi.
- Co z nim? Zrobił Ci coś? - Adrian zapytał i zatrzymał się na chwilę, spojrzał Alex w oczy. - Ej, mała co jest? Czemu płaczesz? - przytulił ją do siebie. Nastolatka była taka słaba, nie wiedziała co ze sobą zrobić, wtuliła się tak mocno, jak tylko umiała w Adriana. Stali tak przez najbliższe 10 minut.
- Przepraszam, za moje głupie zachowanie. - powiedziała ocierając łzy.
- Oj za co ty przepraszasz? Głupiutka jesteś. - znowu ją przytulił. - Nie masz za co przepraszać. Nie musimy teraz o tym rozmawiać, jak chcesz kiedy indziej dokończymy ten temat, dobrze? - zapytał spokojnie.
- Dziękuje. - tyle mogła z siebie teraz tylko wydusić.
każdego dnia coś innego. ♥
piątek, 9 marca 2012
środa, 7 marca 2012
poniedziałek, 5 marca 2012
5.
Alex nie mogła uwierzyć w to wszystko co się teraz działo.
- I że ten frajer był na tyle odważny, by pokazać mi się jeszcze na oczy. - powtarzała sobie w myślach.
Biegła, biegła prosto przed siebie, ludzie się na nią patrzyli jak na jakiegoś dziwoląga, odnosiła takie wrażenie. Kiedy nie miała już siły, zwolniła. Rozejrzała się wokół siebie, była już na Alejach Jerozolimskich do galerii nie zostało jej już dużo.
Wyjęła z torebki swoje MP4, nałożyła swoje słuchawki na uszy i dokręciła muzykę na Full. Muzyka trochę poprawiła jej humor, przestała na chwile myśleć o wszystkim. W końcu doszła do złotych tarasów, tam zwolniła, dostosowała się do klimatu panującego w otoczeniu. Stwierdziła, że jest trochę głodna i ruszyła do KFC.
W kolejce przed nią stała grupka chłopaków, wymieniali między sobą dialogi, ale ona nic nie słyszała, bo dalej słuchała muzyki. Któryś z nich się do niej odezwał, ale nie odpowiadała, bo nie była pewna o co chodzi i czy to w ogóle było do niej. Wysoki brunet stuknął ją delikatnie w ramię i zdjął słuchawki z głowy.
- Hej mała, rozchmurz się trochę! Takie piękne i smutne. - z początku z uśmiechem, a później kwaśnawą miną powiedział.
Dziewczyna stała jak wryta i nie mówiła nic.
- A tak w ogóle.. to ja jestem Adrian. - wyciągnął rękę do nastolatki.
- Hm, a ja Alex, miło mi. - z uśmiechem na twarzy odpowiedziała.
- A to moi kumple.. Alek, Krystian, Edwin i Wojtek. - szczęśliwy powiedział Adrian.
Wszyscy chłopcy wyciągnęli po kolei ręce by się przywitać z nowo zapoznaną dziewczyną.
- Co tu robisz sama i taka smutna? - pytał chłopak.
- Wybrałam się na zakupy sama, ponieważ nie mam najlepszego dnia i muszę co nie, co przemyśleć. - odpowiedziała rozpromieniona.
- Ouuuu, to nie źle ktoś musiał Ci podpaść, skoro masz taki dzień. - z krzywą miną kontynuował rozmowę.
- Można tak powiedzieć. - odparła.
- To może chciałabyś spędzić trochę czasu w naszym towarzystwie dla poprawy humoru? - niewinnie spytał Adi.
- Dziękuję bardzo za propozycję, ale może innym razem. - odpowiedziała Alex.
- Hm, innym razem powiadasz? To może dasz mi jakiś kontakt do siebie? - zapytał niecierpliwie.
Sam wziął z tacy chusteczkę, zapisał swój numer telefonu i wręczył Alex.
- Skoro nalegasz. - ze śmiechem powiedziała.
Adi był w siódmym niebie.
- Zapiszesz sobie gdzieś? - spytała.
- Oczywiście. - odparł z uśmiechem.
Dziewczyna wzięła swoje zamówienie, pożegnała się z nowymi kolegami i ruszyła w stronę H&M. Sama chusteczkę z numerem włożyła do torebki, by przypadkiem nie zgubić. Automatycznie po poznaniu chłopaków miała uśmiech na twarzy i była taka pewna siebie.
- I że ten frajer był na tyle odważny, by pokazać mi się jeszcze na oczy. - powtarzała sobie w myślach.
Biegła, biegła prosto przed siebie, ludzie się na nią patrzyli jak na jakiegoś dziwoląga, odnosiła takie wrażenie. Kiedy nie miała już siły, zwolniła. Rozejrzała się wokół siebie, była już na Alejach Jerozolimskich do galerii nie zostało jej już dużo.
Wyjęła z torebki swoje MP4, nałożyła swoje słuchawki na uszy i dokręciła muzykę na Full. Muzyka trochę poprawiła jej humor, przestała na chwile myśleć o wszystkim. W końcu doszła do złotych tarasów, tam zwolniła, dostosowała się do klimatu panującego w otoczeniu. Stwierdziła, że jest trochę głodna i ruszyła do KFC.
W kolejce przed nią stała grupka chłopaków, wymieniali między sobą dialogi, ale ona nic nie słyszała, bo dalej słuchała muzyki. Któryś z nich się do niej odezwał, ale nie odpowiadała, bo nie była pewna o co chodzi i czy to w ogóle było do niej. Wysoki brunet stuknął ją delikatnie w ramię i zdjął słuchawki z głowy.
- Hej mała, rozchmurz się trochę! Takie piękne i smutne. - z początku z uśmiechem, a później kwaśnawą miną powiedział.
Dziewczyna stała jak wryta i nie mówiła nic.
- A tak w ogóle.. to ja jestem Adrian. - wyciągnął rękę do nastolatki.
- Hm, a ja Alex, miło mi. - z uśmiechem na twarzy odpowiedziała.
- A to moi kumple.. Alek, Krystian, Edwin i Wojtek. - szczęśliwy powiedział Adrian.
Wszyscy chłopcy wyciągnęli po kolei ręce by się przywitać z nowo zapoznaną dziewczyną.
- Co tu robisz sama i taka smutna? - pytał chłopak.
- Wybrałam się na zakupy sama, ponieważ nie mam najlepszego dnia i muszę co nie, co przemyśleć. - odpowiedziała rozpromieniona.
- Ouuuu, to nie źle ktoś musiał Ci podpaść, skoro masz taki dzień. - z krzywą miną kontynuował rozmowę.
- Można tak powiedzieć. - odparła.
- To może chciałabyś spędzić trochę czasu w naszym towarzystwie dla poprawy humoru? - niewinnie spytał Adi.
- Dziękuję bardzo za propozycję, ale może innym razem. - odpowiedziała Alex.
- Hm, innym razem powiadasz? To może dasz mi jakiś kontakt do siebie? - zapytał niecierpliwie.
Sam wziął z tacy chusteczkę, zapisał swój numer telefonu i wręczył Alex.
- Skoro nalegasz. - ze śmiechem powiedziała.
Adi był w siódmym niebie.
- Zapiszesz sobie gdzieś? - spytała.
- Oczywiście. - odparł z uśmiechem.
Dziewczyna wzięła swoje zamówienie, pożegnała się z nowymi kolegami i ruszyła w stronę H&M. Sama chusteczkę z numerem włożyła do torebki, by przypadkiem nie zgubić. Automatycznie po poznaniu chłopaków miała uśmiech na twarzy i była taka pewna siebie.
sobota, 25 lutego 2012
4.
Alex obudziła się. Na zegarku widniała 11:34. Wstała z łóżka, głowa ją bolała, czuła się taka nie wyspana, a przecież przez całą noc się w ogóle nie obudziła. Podeszła do lustra, oczy miała podkrążone gorzej niż po najlepszej imprezie.
- Wyglądam jak jakieś zombie. - powiedziała do siebie z kwaśną miną.
Przypomniała sobie co jej wczoraj napisał Victor, znowu zeszkliły jej się oczy. Pomyślała, że nie będzie się przejmować kolejnym frajerem i ruszyła tanecznym ruchem do łazienki. Wzięła szybki prysznic, wróciła do pokoju, ubrała się w jeansy i zwykła koszulkę, związała włosy i usłyszała krzyk mamy.
- Alex, zejdź na obiad! - z dołu wołała mama.
- Już, schodzę. - odkrzyknęła dziewczyna.
Wstała i zeszła na dół, wszędzie pachniało ziemniaczkami z koperkiem. Alex uwielbiała niedzielne obiadki mamusi. Zjadła obiad z rodzicami, podziękowała i poszła do siebie na górę. Tam stwierdziła, że nie będzie siedzieć cały dzień w domu i idzie na samotny spacerek. Jeszcze wczoraj miała nadzieję, że one się skończą, że to Victor będzie właśnie jej w nich towarzyszył. Myliła się. Wzięła torbę, bluzę i wyszła z domu. Oznajmiła rodzicom, że wróci o 22.
Dziewczyna wyciągnęła swój telefon z torebki. Dopiero pierwszy raz od wczorajszego wieczoru na niego patrzała. Było tam 89 nieodebranych połączeń od jakiegoś numeru. Nastolatka domyśliła się, że to na pewno Victor dzwonił, bo któż by inny?
Nikt inny akurat wczoraj nie mógł dzwonić i to z innego numeru. Alex szła przed siebie, była dopiero 14:23 nie wiedziała co będzie robić przez tyle czasu, nie chciała dzwonić do dziewczyn i martwić je swoimi sprawami. One teraz były szczęśliwe, nie chciała zepsuć im tego. stwierdziła, że przejdzie się na małe zakupy do galerii, promocje jeszcze są, a one akurat poprawią jej humor. Akurat jechał autobus. który podwiózł by ją pod same centrum, ale ona miała dużo czasu, nigdzie się nie spieszyła. Mijała dużo ludzi, znajomych ze szkoły i nie tylko. Cały czas przed oczami miała piątkową noc, tą najszczęśliwszą w jej życiu. Spędziła ją z Victorem, była wtedy w siódmym niebie, a on? On zwyczajnie się nią zabawił, jak jakimiś ludzikami lego. Nie mogła tylko pojąć dlaczego.. dlaczego jej to zrobił? Przecież to on do niej pierwszy zagadał, to on chciał ją odprowadzić do domu, normalnie miała wezwać taksówkę i to dał jej taką propozycję. W połowie drogi, również to on ją zaczął tak namiętnie i bez opamiętania całować i przytulać. Ona mu się w żadnym momencie nie narzucała. Szła zamyślona, kiedy ktoś zasłonił jej oczy od tyłu.
- Kim jesteś? - zapytała.
Nikt się nie odezwał, czuła tylko jakiś delikatny oddech na swojej szyi.
- Kim jesteś?! - powtórzyła, ale teraz już zdenerwowana.
Nieznana osoba wzięła ręce z jej oczu i odwróciła dziewczynę o sto osiemdziesiąt stopni. Alex nie wierzyła własnym oczom. Był to Victor.
- Ty frajerze! - odepchnęła go i krzyknęła tak głośno, że aż jakaś para się na nich spojrzała.
- Daj mi tylko coś wytłumaczyć. - powiedział chłopak.
- Wytłumaczyć?! Kurwa, wytłumaczyć?! Myślała, że wczoraj już to po swojemu zrobiłeś! Jeszcze masz czelność mnie zaczepiać! Wstydził byś się po tym wszystkim! - rozpłakana krzyczała.
- Ja sobie to wszystko przemyślałem, wczoraj w nocy. - odparł Victor.
- O kurwa, a to niespodzianka! I co?! Znowu chcesz się mną zabawić? Tak przecież najlepiej, co?! Sory, kochanie nie tym razem, ja pasuje, poddałam się już. - krzyknęła, odwróciła się i zapłakana pobiegła przed siebie.
wtorek, 7 lutego 2012
3.
Alex jeszcze nie zdążyła dobrze wejść do pokoju, a dziewczyny już atakowały ją pytaniami dotyczącymi Victora.
- I co? Jak całuje? - z ciekawością i uśmiechem w oczach podpytywała Julia.
- Odprowadził Cię pod same drzwi? - nie dając dojść do słowa Alex, pytała Claudia.
- Całuje? Całuje, jak jeszcze nikt nigdy w życiu. Tak delikatnie, tajemniczo i po prostu zajebiście! Boże, dziewczyny nawet nie wiecie jak czułam się taka idealna i szczęśliwa. Mam taką nadzieje, że coś z tego będzie, ale boję się też bardzo, że po tej imprezie to mi nawet "cześć" nie powie. W sumie odprowadził mnie wczoraj pod samiuteńkie drzwi, myślałam, że na końcu ulicy mnie gdzieś zostawi i pójdzie w swoją stronę, a on.. on jeszcze złapał mnie na ręce i posadził sobie na barana, bo widział jak zwijam się już bólu od tych szpilek. Kiedy doszliśmy już tu, pod dom, przytulił mnie tak mocno do siebie, pocałował mnie w czoło i syknął, żebym leciała już na górę i smacznie spała. Obiecał, że dzisiaj napisze jak się ocknie.
- Ja pierdziele, Alex, kurwa normalnie jak z jakiejś bajki. Kurcze no, aż Ci zazdroszczę! - z zachwytem krzyknęła Julia.
- I co napisał? A w ogóle skąd miałby Twój numer? Dawałaś mu wczoraj czy co? - dopytywała się Claudia.
- Julka, nie masz mi czego zazdrościć! Ty chyba też coś z tym Mateuszem, co? Boże, jak on wczoraj na Ciebie patrzył, to normalnie ja nie wierzyłam własnym oczom. A co do Victora.. nie, jeszcze nie napisał, ale mam nadzieję, że mnie nie oleje. A numer, kurcze sama nie wiem, ja na stówę mu nie dawałam, więc nie wiem skąd by miał go mieć. - z kwaśno - słodką miną odpowiedziała Alex.
- Kurdę, dziewczyny! To była chyba nasza najlepsza impreza w całym naszym życiu, co? Wszystkie się zawsze udawały, ale ta.. tutaj każda poderwała fajną dupę! I było normalnie jak we śnie. Dzisiaj wszystkie mamy kaca, ale nigdy nie podejrzewałam, że taki chłopak jak Mateusz zwróci uwagę na taką mnie. - z uśmiechem mówiła Julia.
- Ej, serio, najlepsza. Ja też jestem tego zdania. Zawsze pojawiał nam się jakiś chłopak, ale tylko właśnie do zabawy i nic więcej, a tu odprowadzali nas do domów i.. iii było tak romantycznie, takie rzeczy to ja tylko czytam w książkach czy też oglądam na filmach. Ciekawa jestem na ile mama oceni Maxa jak go pozna i o ile go pozna. Boję się, że jednak nie pamiętam co się wczoraj działo i zwyczajnie będzie miał mnie gdzieś. - odpowiedziała Claudia.
- Ejejejej! Dziewczyny! Nie zamartwiajmy się póki jeszcze nic nie wiadomo! Lepiej nie zapeszajmy zawczasu. Myślę, że chłopacy nie będą takimi świniami i skoro od was brali numery i telefonów i gg to prędzej czy później się odezwą! - powiedziała Alex troskliwie do przyjaciółek.
- W sumie rozmawiałam jeszcze wczoraj na skypie z Matim, ale mam te wahania. - martwiła się Julka.
- No i po kiego Ci one? Po co masz się teraz denerwować? Nie potrzebne Ci to, więc usuń automatycznie tą wiadomość ze swej małej główki. - ze śmiechem powiedziała Alex.
Dziewczyny jeszcze długo rozmawiały jacy chłopacy są wspaniali i czego wczoraj dla nich nie zrobili. A później wszystkie razem wzięły się za przegląd szafy Alex.
Często się wymieniają ciuchami, więc te rzeczy co już nie były potrzebne brunetce dzieliły między Julką, a Claudią. Oczywiście nie odbyło się bez bitwy na poduszki i przebieranek. Wygłupy dziewczyn się skończyły kiedy do Claudii zadzwonił Max.
- O Jezusie kochanie! Cicho, dziewczyny cicho! Nieznajomy jakiś dzwoni! - nerwowo krzyczała blondynka.
- No to odbierz kretynko! Bo zaraz przestanie! - krzyknęła Julka.
- Halo? - z głębokim wdechem mówiła Claudia.
- Haj mała, gdzie jesteś? - spytał chłopak.
- Yyyy, cześć Max. Jestem u Alex, ale zaraz się zwijam. A co? - pytała dziewczyna.
- No to fajnie się składa, mogę po Ciebie podejść i odstawić Cię do domu? - zaproponował Max.
- Ok, no dobra, niech Ci będzie. - z uradowana odpowiedziała dziewczyna.
- No to super. Będę za 20 minut po jej domem. Pasuje Ci? - spytał chłopak.
- Oczywiście, to czekam. - z uśmiechem powiedziała.
- No to do zobaczenia mała, buziaki. - powiedział po czym się rozłączył.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaa! Nie wierze! Normalnie nie wierze! On przyjdzie po mnie tu za 20 minut! Mam nadzieję, że się nie gniewacie, misiaczki? - szczęśliwie krzyczała Claudia.
- Nie, no co ty głuptasie! - chórkiem odpowiedziały dziewczyny po czym ciesząc się razem z przyjaciółką przytuliły ją.
Siedziały jeszcze chwile razem, kiedy był już czas zeszły na dół, żegnając się z rodzicami Alex podeszły wszystkie do drzwi. Claudia co chwile nerwowo spoglądała do Judasz wypatrując Maxa i zobaczyła 2 chłopców. Byli to Max i Mateusz. Rudowłosa dziewczyna nie wiedziała skąd się wziął tutaj Matt. Wzięły swoje rzeczy i otworzyły drzwi.
- Hej piękności. - powiedział Max, podszedł do Claudii i musnął dziewczynę w usta.
- Hej. - odpowiedziała zszokowana.
- Julka, mam nadzieję, że ty również uciekasz ze mną? - zapytał z czarującym uśmiechem Mateusz.
Dziewczyna się uśmiechnęła i podeszła do niego przytulając się.
Alex pożegnała przyjaciółki i z uśmiechem poleciała na górę. Bardzo denerwowała się, że Victor się jeszcze nie odezwał, przecież wczoraj obiecywał, że napisze, a jest już 20,a tu żadnej wiadomości od niego. Weszła do pokoju spojrzała na telefon, a tam nic. Pustka, żadnej wiadomości. Brunetkę to bardzo zabolało, nie wiedziała co ma myśleć. Miał wziąć się za odrabianie lekcji na jutro, ale nie miała teraz do tego głowy i tak nie miała za wiele, więc powiedziała sobie, że tym razem sobie odpuści. Poszła do łazienki, wzięła prysznic i szykowała się już do snu. Spojrzała na zegarek, była już 23:03 , wzięła telefon do ręki a tam dalej nic. Rozpłakała się, jak dziecko. Zaczęła wyzywać Victora od najgorszych.
- Jest chamem, frajerem, debilem, kretynem! - krzyczała ze łzami w oczach.
- Kurwa, dlaczego? Dlaczego to ja znowu zwracam uwagę na skurwieli? Nie mogę choć raz w życiu wybrać z innego gatunku?! - powtarzała sobie.
Płakała przez dobrą godzinę, wzięła laptopa do ręki i rzuciła się na rozścielone łózko, włączyła sobie ulubioną muzykę do takich wieczoru i zajrzała na gadu.
Była wiadomość, wiadomość od nieznajomego. Aż jej serce zaczęło się radować. Miała nadzieję, że to Victor. Tak, dobrze myślała. otworzyła wiadomość:
4435213 - Przeprasza, że nie odzywałem się cały dzień. Przepraszam za wszystko co się wczoraj wydarzyło, to nie powinno mieć miejsca. Tak teraz pomyślisz sobie, że jestem zwykłym frajerem. I masz rację. Zabawiłem się wczoraj tobą i teraz nie mogę na siebie patrzeć, na prawdę. Jest mi cholernie źle, że tak postąpiłem z tobą.
Wcale się nie zdziwię jak mi w ogóle nie odpiszesz i nie dasz znaku życia. Masz do tego pełne prawo.
Alex! <3 - Ja pierdole! No nie wierzę w to co widzę! Czy ja na prawdę wyglądam na jakąś kretynkę, że przyciągam samych skurwieli?! Co ty sobie kurwa myślałeś?! Po jaką cholerę mnie wczoraj odprowadzałeś?! Co Ci to dało?! Uwielbiasz robić nadzieję laską?! Kurwa, mówiąc mi, że się dziś odezwiesz dotrzymałeś obietnicy, ale nie wiedziałam, że ona tak będzie wyglądać!
Victor. - Ja tez nie wiedziałam, ale kurwa no, boję się. Boję się tego, że nam nie wyjdzie. Że jak zwykle coś spierdolę, na samym starcie.
Alex! <3 - A teraz podejmując taką decyzję nie spierdalasz tego?
Victor. - Ale to coś innego.
Alex! <3 - Wiesz co? Nie chce mi się z tobą gadać!
Dziewczyna płakała jeszcze gorzej, zamknęła laptopa, włączyła MP4 i położyła się do łóżka. Telefon jej dzwonił, a ona nic nie słyszała. Słuchawki miała włączone na ful i już jej nic nie obchodziło.
- I co? Jak całuje? - z ciekawością i uśmiechem w oczach podpytywała Julia.
- Odprowadził Cię pod same drzwi? - nie dając dojść do słowa Alex, pytała Claudia.
- Całuje? Całuje, jak jeszcze nikt nigdy w życiu. Tak delikatnie, tajemniczo i po prostu zajebiście! Boże, dziewczyny nawet nie wiecie jak czułam się taka idealna i szczęśliwa. Mam taką nadzieje, że coś z tego będzie, ale boję się też bardzo, że po tej imprezie to mi nawet "cześć" nie powie. W sumie odprowadził mnie wczoraj pod samiuteńkie drzwi, myślałam, że na końcu ulicy mnie gdzieś zostawi i pójdzie w swoją stronę, a on.. on jeszcze złapał mnie na ręce i posadził sobie na barana, bo widział jak zwijam się już bólu od tych szpilek. Kiedy doszliśmy już tu, pod dom, przytulił mnie tak mocno do siebie, pocałował mnie w czoło i syknął, żebym leciała już na górę i smacznie spała. Obiecał, że dzisiaj napisze jak się ocknie.
- Ja pierdziele, Alex, kurwa normalnie jak z jakiejś bajki. Kurcze no, aż Ci zazdroszczę! - z zachwytem krzyknęła Julia.
- I co napisał? A w ogóle skąd miałby Twój numer? Dawałaś mu wczoraj czy co? - dopytywała się Claudia.
- Julka, nie masz mi czego zazdrościć! Ty chyba też coś z tym Mateuszem, co? Boże, jak on wczoraj na Ciebie patrzył, to normalnie ja nie wierzyłam własnym oczom. A co do Victora.. nie, jeszcze nie napisał, ale mam nadzieję, że mnie nie oleje. A numer, kurcze sama nie wiem, ja na stówę mu nie dawałam, więc nie wiem skąd by miał go mieć. - z kwaśno - słodką miną odpowiedziała Alex.
- Kurdę, dziewczyny! To była chyba nasza najlepsza impreza w całym naszym życiu, co? Wszystkie się zawsze udawały, ale ta.. tutaj każda poderwała fajną dupę! I było normalnie jak we śnie. Dzisiaj wszystkie mamy kaca, ale nigdy nie podejrzewałam, że taki chłopak jak Mateusz zwróci uwagę na taką mnie. - z uśmiechem mówiła Julia.
- Ej, serio, najlepsza. Ja też jestem tego zdania. Zawsze pojawiał nam się jakiś chłopak, ale tylko właśnie do zabawy i nic więcej, a tu odprowadzali nas do domów i.. iii było tak romantycznie, takie rzeczy to ja tylko czytam w książkach czy też oglądam na filmach. Ciekawa jestem na ile mama oceni Maxa jak go pozna i o ile go pozna. Boję się, że jednak nie pamiętam co się wczoraj działo i zwyczajnie będzie miał mnie gdzieś. - odpowiedziała Claudia.
- Ejejejej! Dziewczyny! Nie zamartwiajmy się póki jeszcze nic nie wiadomo! Lepiej nie zapeszajmy zawczasu. Myślę, że chłopacy nie będą takimi świniami i skoro od was brali numery i telefonów i gg to prędzej czy później się odezwą! - powiedziała Alex troskliwie do przyjaciółek.
- W sumie rozmawiałam jeszcze wczoraj na skypie z Matim, ale mam te wahania. - martwiła się Julka.
- No i po kiego Ci one? Po co masz się teraz denerwować? Nie potrzebne Ci to, więc usuń automatycznie tą wiadomość ze swej małej główki. - ze śmiechem powiedziała Alex.
Dziewczyny jeszcze długo rozmawiały jacy chłopacy są wspaniali i czego wczoraj dla nich nie zrobili. A później wszystkie razem wzięły się za przegląd szafy Alex.
Często się wymieniają ciuchami, więc te rzeczy co już nie były potrzebne brunetce dzieliły między Julką, a Claudią. Oczywiście nie odbyło się bez bitwy na poduszki i przebieranek. Wygłupy dziewczyn się skończyły kiedy do Claudii zadzwonił Max.
- O Jezusie kochanie! Cicho, dziewczyny cicho! Nieznajomy jakiś dzwoni! - nerwowo krzyczała blondynka.
- No to odbierz kretynko! Bo zaraz przestanie! - krzyknęła Julka.
- Halo? - z głębokim wdechem mówiła Claudia.
- Haj mała, gdzie jesteś? - spytał chłopak.
- Yyyy, cześć Max. Jestem u Alex, ale zaraz się zwijam. A co? - pytała dziewczyna.
- No to fajnie się składa, mogę po Ciebie podejść i odstawić Cię do domu? - zaproponował Max.
- Ok, no dobra, niech Ci będzie. - z uradowana odpowiedziała dziewczyna.
- No to super. Będę za 20 minut po jej domem. Pasuje Ci? - spytał chłopak.
- Oczywiście, to czekam. - z uśmiechem powiedziała.
- No to do zobaczenia mała, buziaki. - powiedział po czym się rozłączył.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaa! Nie wierze! Normalnie nie wierze! On przyjdzie po mnie tu za 20 minut! Mam nadzieję, że się nie gniewacie, misiaczki? - szczęśliwie krzyczała Claudia.
- Nie, no co ty głuptasie! - chórkiem odpowiedziały dziewczyny po czym ciesząc się razem z przyjaciółką przytuliły ją.
Siedziały jeszcze chwile razem, kiedy był już czas zeszły na dół, żegnając się z rodzicami Alex podeszły wszystkie do drzwi. Claudia co chwile nerwowo spoglądała do Judasz wypatrując Maxa i zobaczyła 2 chłopców. Byli to Max i Mateusz. Rudowłosa dziewczyna nie wiedziała skąd się wziął tutaj Matt. Wzięły swoje rzeczy i otworzyły drzwi.
- Hej piękności. - powiedział Max, podszedł do Claudii i musnął dziewczynę w usta.
- Hej. - odpowiedziała zszokowana.
- Julka, mam nadzieję, że ty również uciekasz ze mną? - zapytał z czarującym uśmiechem Mateusz.
Dziewczyna się uśmiechnęła i podeszła do niego przytulając się.
Alex pożegnała przyjaciółki i z uśmiechem poleciała na górę. Bardzo denerwowała się, że Victor się jeszcze nie odezwał, przecież wczoraj obiecywał, że napisze, a jest już 20,a tu żadnej wiadomości od niego. Weszła do pokoju spojrzała na telefon, a tam nic. Pustka, żadnej wiadomości. Brunetkę to bardzo zabolało, nie wiedziała co ma myśleć. Miał wziąć się za odrabianie lekcji na jutro, ale nie miała teraz do tego głowy i tak nie miała za wiele, więc powiedziała sobie, że tym razem sobie odpuści. Poszła do łazienki, wzięła prysznic i szykowała się już do snu. Spojrzała na zegarek, była już 23:03 , wzięła telefon do ręki a tam dalej nic. Rozpłakała się, jak dziecko. Zaczęła wyzywać Victora od najgorszych.
- Jest chamem, frajerem, debilem, kretynem! - krzyczała ze łzami w oczach.
- Kurwa, dlaczego? Dlaczego to ja znowu zwracam uwagę na skurwieli? Nie mogę choć raz w życiu wybrać z innego gatunku?! - powtarzała sobie.
Płakała przez dobrą godzinę, wzięła laptopa do ręki i rzuciła się na rozścielone łózko, włączyła sobie ulubioną muzykę do takich wieczoru i zajrzała na gadu.
Była wiadomość, wiadomość od nieznajomego. Aż jej serce zaczęło się radować. Miała nadzieję, że to Victor. Tak, dobrze myślała. otworzyła wiadomość:
4435213 - Przeprasza, że nie odzywałem się cały dzień. Przepraszam za wszystko co się wczoraj wydarzyło, to nie powinno mieć miejsca. Tak teraz pomyślisz sobie, że jestem zwykłym frajerem. I masz rację. Zabawiłem się wczoraj tobą i teraz nie mogę na siebie patrzeć, na prawdę. Jest mi cholernie źle, że tak postąpiłem z tobą.
Wcale się nie zdziwię jak mi w ogóle nie odpiszesz i nie dasz znaku życia. Masz do tego pełne prawo.
Alex! <3 - Ja pierdole! No nie wierzę w to co widzę! Czy ja na prawdę wyglądam na jakąś kretynkę, że przyciągam samych skurwieli?! Co ty sobie kurwa myślałeś?! Po jaką cholerę mnie wczoraj odprowadzałeś?! Co Ci to dało?! Uwielbiasz robić nadzieję laską?! Kurwa, mówiąc mi, że się dziś odezwiesz dotrzymałeś obietnicy, ale nie wiedziałam, że ona tak będzie wyglądać!
Victor. - Ja tez nie wiedziałam, ale kurwa no, boję się. Boję się tego, że nam nie wyjdzie. Że jak zwykle coś spierdolę, na samym starcie.
Alex! <3 - A teraz podejmując taką decyzję nie spierdalasz tego?
Victor. - Ale to coś innego.
Alex! <3 - Wiesz co? Nie chce mi się z tobą gadać!
Dziewczyna płakała jeszcze gorzej, zamknęła laptopa, włączyła MP4 i położyła się do łóżka. Telefon jej dzwonił, a ona nic nie słyszała. Słuchawki miała włączone na ful i już jej nic nie obchodziło.
poniedziałek, 6 lutego 2012
2.
Nastoletnia Alex, budzi się po imprezie. Wszystko ją boli, wspomina wczorajszą noc, nie może uwierzyć, że tyle wypiła, przecież jest jeszcze taka młoda, ale najbardziej uszczęśliwia ją fakt, że chłopak, który do wczoraj był tylko jej obiektem westchnień, bawił się z nią całą noc. Jest zszokowana, że między nimi coś się działo. Podchodzi do lustra, nie może patrzeć na siebie jak wygląda, jedyna myśl jej w głowie teraz to wziąć ciepłą kąpiel. Zerka na zegarek i oczom nie wierzy, że jest już godzina 14:53 i rodzice jej nie obudzili. Schodzi na dół.
- Hej, tato. Gdzie mama?
- Poszła do galerii z koleżankami, bo powiadają, że są mega wyprzedaże. - odpowiedział Ojciec z uśmiechem na twarzy.
- Jest coś do jedzenia?
- Tak, obiad dawno Ci wystygł, nie chcieliśmy cię budzić z mamą, musisz sobie tylko go podgrzać.
- Dziękuje wam. - powiedziała brunetka i musnęła ojca w policzek, pędem pobiegła w stronę kuchni.
Spojrzała na telefon, zobaczyła wiadomość od Alice.
Julia.;* - Cześć kochanie. ;* Jak się spało? ;> Kac jest? :D Wpadnę do Ciebie o 18 to mi opowiesz jak tam z Victorem. :D
Alex - Cześć misiaczku. <3 Mi nawet dobrze. A Tobie? :D Kac oczywiście musiał mnie zastać, ale mam nadzieję, że przeżyje. A u Ciebie, również zawitał? Wpadaj, wpadaj, zabierz ze sobą po drodze Claudie to wam wszystko opowiem. :D Boże, jestem taka szczęśliwa, że pomimo tego zgonu, mam siłę skakać! ♥
Julia.;* - Uhuhuhuhu, dziewczyno! To nie źle Ci zakręcił w głowie! :D Ja nie spałam najlepiej, bo skajpowałam z Mattem, a co do kaca to chyba każdemu zrobił niespodziewajke. :D Ok, zgarnę ją po drodze, jak najbardziej. :D
Alex - Nooooooo. <3 Ok, to czekam na was. Tymczasem idę się wykąpać i ogarnąć. ;*
Brunetka stała jeszcze przez chwilę gapiąc się w telefon i uśmiechając, zjadała 2 łyżki obiadu i pędem pobiegła na górę do łazienki. Po kąpieli, znowu spojrzała na zegarek i nie wierzyła, że to już 17, za godzinę przychodziły już dziewczyny, a ona miała bałagan w pokoju i była w ręczniku. Zaczęła ogarniać szybko swoją mała sypialnie z salonikiem i wzięła się za " ogarnianie siebie " . Podeszła do garderoby i skrzywiła minę.
- Gdzie jest kurwa mój top z New Yorku?!
Złapała leginsy i z nerwami szukała białej bluzki. W końcu dopięła swego.
Był na samym końcu, gdzie były ciuchy, które przestała już nosić. Ubrała się, z włosów ułożyła niestaranny kucyk i zeszła znowu na dół. Spojrzała, że w salonie
siedzi mama, podeszła
- Hej, jak zakupy? - z uśmiechem na twarzy pocałowała ją w policzek.
- Witaj słoneczko, a bardzo dobrze. Kupiłam Ci parę nowych ciuszków i drobiazgów. - Odpowiedziała mama.
- O, jak dobrze, właśnie wymyśliłam, żeby wymienić zawartość mojej szafy. Dziękuję, kocham Cię mamuś. - przytuliła ją.
- Twoje torby są na przedpokoju, nie miałam już siły ich tutaj przynosić. - Z uśmiechem powiedziała do córki.
- No to lecę, po moje nowe bóstwa.
Alex wybiegła jak torpeda salonu, aż rodzice się z niej śmiali, akurat zadzwonił dzwonek do drzwi.
- To pewnie dziewczyny, nie macie nic przeciwko, że wpadły? - krzyknęła brunetka.
- Nigdy w życiu. - chórkiem odpowiedzieli rodzice.
Alex otworzyła drzwi, miała racje, po drugiej stronie stały Julia i Claudia.
Zaprosiła dziewczyny do domu, wzięła torby i poszły na górę.
- Hej, tato. Gdzie mama?
- Poszła do galerii z koleżankami, bo powiadają, że są mega wyprzedaże. - odpowiedział Ojciec z uśmiechem na twarzy.
- Jest coś do jedzenia?
- Tak, obiad dawno Ci wystygł, nie chcieliśmy cię budzić z mamą, musisz sobie tylko go podgrzać.
- Dziękuje wam. - powiedziała brunetka i musnęła ojca w policzek, pędem pobiegła w stronę kuchni.
Spojrzała na telefon, zobaczyła wiadomość od Alice.
Julia.;* - Cześć kochanie. ;* Jak się spało? ;> Kac jest? :D Wpadnę do Ciebie o 18 to mi opowiesz jak tam z Victorem. :D
Alex - Cześć misiaczku. <3 Mi nawet dobrze. A Tobie? :D Kac oczywiście musiał mnie zastać, ale mam nadzieję, że przeżyje. A u Ciebie, również zawitał? Wpadaj, wpadaj, zabierz ze sobą po drodze Claudie to wam wszystko opowiem. :D Boże, jestem taka szczęśliwa, że pomimo tego zgonu, mam siłę skakać! ♥
Julia.;* - Uhuhuhuhu, dziewczyno! To nie źle Ci zakręcił w głowie! :D Ja nie spałam najlepiej, bo skajpowałam z Mattem, a co do kaca to chyba każdemu zrobił niespodziewajke. :D Ok, zgarnę ją po drodze, jak najbardziej. :D
Alex - Nooooooo. <3 Ok, to czekam na was. Tymczasem idę się wykąpać i ogarnąć. ;*
Brunetka stała jeszcze przez chwilę gapiąc się w telefon i uśmiechając, zjadała 2 łyżki obiadu i pędem pobiegła na górę do łazienki. Po kąpieli, znowu spojrzała na zegarek i nie wierzyła, że to już 17, za godzinę przychodziły już dziewczyny, a ona miała bałagan w pokoju i była w ręczniku. Zaczęła ogarniać szybko swoją mała sypialnie z salonikiem i wzięła się za " ogarnianie siebie " . Podeszła do garderoby i skrzywiła minę.
- Gdzie jest kurwa mój top z New Yorku?!
Złapała leginsy i z nerwami szukała białej bluzki. W końcu dopięła swego.
Był na samym końcu, gdzie były ciuchy, które przestała już nosić. Ubrała się, z włosów ułożyła niestaranny kucyk i zeszła znowu na dół. Spojrzała, że w salonie
siedzi mama, podeszła
- Hej, jak zakupy? - z uśmiechem na twarzy pocałowała ją w policzek.
- Witaj słoneczko, a bardzo dobrze. Kupiłam Ci parę nowych ciuszków i drobiazgów. - Odpowiedziała mama.
- O, jak dobrze, właśnie wymyśliłam, żeby wymienić zawartość mojej szafy. Dziękuję, kocham Cię mamuś. - przytuliła ją.
- Twoje torby są na przedpokoju, nie miałam już siły ich tutaj przynosić. - Z uśmiechem powiedziała do córki.
- No to lecę, po moje nowe bóstwa.
Alex wybiegła jak torpeda salonu, aż rodzice się z niej śmiali, akurat zadzwonił dzwonek do drzwi.
- To pewnie dziewczyny, nie macie nic przeciwko, że wpadły? - krzyknęła brunetka.
- Nigdy w życiu. - chórkiem odpowiedzieli rodzice.
Alex otworzyła drzwi, miała racje, po drugiej stronie stały Julia i Claudia.
Zaprosiła dziewczyny do domu, wzięła torby i poszły na górę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)